|
Witamy serdecznie NA NIEZALEżNYM FORUM ZłOCIEńCA
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bagnik 81-120 POSTóW
Dołączył: 14 Maj 2007 Posty: 112 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 8:29, 02 Lip 2007 Temat postu: Ciekawostka |
|
|
Pod poniższym linkiem można zobaczyć fotografię dna widzianego z mostu w Budowie (tego na drodze do strzelnicy).
[link widoczny dla zalogowanych]
Patrząc z mostu widzi się wręcz białe dno. Na zdjęciu widać to trochę niewyraźnie, ale zawsze:) Czy ktoś potrafi powiedzieć, dlaczego dno ma taką barwę? Jako ciekawostkę dodam, że przedwojenni mieszkańcy Złocieńca nie oglądali takich widoków.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bagnik 81-120 POSTóW
Dołączył: 14 Maj 2007 Posty: 112 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 0:17, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Widzę, że nikogo nie zainteresowała zagadka przyrodnicza. Nie wypada jednak zostawić jej bez odpowiedzi:)
No więc dno ma biały kolor z powodu dużej ilości muszli martwych małży. Są to muszle racicznicy zmiennej.
Dlaczego natomiast nie mogli oglądać jej przedwojenni mieszkańcy Złocienca? Bo najprawdopodobniej jej tu nie było A skąd się wzięła? Poniżej przedstawiam moją wersję zdarzeń. Przepraszam, że taka długa, ale wszystko wyjaśnia
"– Psiakrew!
Wykrzyczane ostro słowa wzbiły się nad wodę i zakłóciły naturalną melodię wieczornego koncertu trzciniaków i rechotu tysięcy żab taplających się w nadbrzeżnych szuwarach. Rzeką płynęła leniwie barka a jej kontury odcinały się wyraźnie na tle zachodzącego słońca. Na jej pokładzie stało dwóch mężczyzn opartych o barierkę i wpatrujących się bezmyślnie w kotłującą się za rufą wodę, tworzącą tańczące po powierzchni wiry, bulgocące pęcherze i niesforne linie prądów ginących w oddali i włączających się już grzecznie w naturalny nurt rzeki. Na ich ogorzałych od słońca i wiatru twarzach malowało się zmęczenie - to był długi rejs, wracali znad Morza Czarnego. Jeden z nich przerwał właśnie swój chwilowy błogostan i miotał zapamiętale przekleństwa wymachując rękoma w kierunku wody.
– Szlag by trafił! Żeby cię kaczka na krzywych nogach podziobała! Psia mać!!
– Zyga, co ci jest? – odezwał się drugi z mężczyzn.
– Cholera jasna! Psiakrew! Talizman mi wypadł! – wykrzyczał wściekle Zyga.
– A to ty się jeszcze w Indian bawisz? Ja tam wolę Zośkę, ale każdy lubi co innego… – jego towarzysz wyszczerzył zęby w sardonicznym uśmiechu.
– Lepiej się zamknij Bolo bo zarobisz! – odparł szybko Zyga. Po chwili dodał nieco spokojniej – To był prezent od mojego małego siostrzeńca. Przyniósł mi kiedyś naszyjnik z kawałkiem rogu i powiedział, że zrobił dla mnie indiański talizman na szczęście.
– I co? – zapytał Bolo.
– Co, i co?! – pytanie najwyraźniej Zygę podenerwowało – I przynosił mi.
– Co ci przynosił?!
– Szczęście, idioto! Nigdy nie przegrałem w karty jak miałem go w kieszeni.
– Wiesz co, to ja zapraszam cię dziś na małą partyjkę, a teraz lepiej chodźmy bo Kowal wszamie nam całą kolację – rzekł Bolo ruszając w kierunku nadbudówki.
Zyga ruszył za nim mamrocząc pod nosem przekleństwa – Po cholerę go ze sobą brałem… Szkoda go jak diabli…
Talizman Zygi opadał tymczasem na dno rzeki i nie była to bynajmniej spokojna podróż. Gdy tylko wpadł do wody, porwały go wściekłe prądy i wiry tworzone przez pracujące śruby. Woda poniewierała wściekle talizmanem, który na przemian wirował, gwałtownie wznosił się opadał, wirował, opadał i wznosił, aż w końcu, po dramatycznej wędrówce, dostał się w strefę spokojniejszej wody i rozpoczął powolną, łagodną i jednostajną wędrówkę na dno. Zanim jednak tam się znalazł, minęło go kilka dziwnych, niewielkich kuleczek, które najwyraźniej również pochodziły z barki. Wyglądały jak malutkie pęcherzyki powietrza uwięzione przez szalejącą za statkiem wodę. Nie były to jednak pęcherzyki powietrza… Choć unoszone biernie przez wodę, nie wznosiły się w górę jak powietrze ani nie opadały na dno w ślad za talizmanem. Gdyby komuś udało się przyjrzeć im dokładniej zauważyłby, że opasują je dwa szeregi poruszających się rytmicznie rzęsek, które pracowały nieustannie pozwalając utrzymać tajemniczym kulkom kierunek. Nikt jednak im się nie przyjrzał, bo nikt nie odnotował tego jakże błahego stworzenia unoszonego przez niespokojny prąd wody. Nie zaprzątał sobie nim głowy rozżalony Zyga, ani czający się w szuwarach szczupak, którego interesowały większe kąski. Być może zauważył je tonący talizman, ale komu i jak miałby o tym powiedzieć? Tymczasem drobni podróżnicy przycupnęli na zatopionej w wodzie gałęzi i słuch po nich zaginął. Do czasu.
Przez najbliższe lata rzeka płynęła jak zawsze leniwym nurtem a po jej powierzchni sunęly barki i łodzie rybaków i niewiele się tu zmieniało. Z czasem jednak zaczęto zauważać dziwne, nieznane nikomu małże. Były znacznie mniejsze niż nasze szczeżuje i skójki i przytwierdzały się silnie do zanurzonych w wodzie przedmiotów, a tego nie potrafiły żadne polskie małże. Nowy nabytek budził wśród ludzi rzeki zdziwienie i zainteresowanie, jednak gdy na burtach ich łodzi osiadało coraz więcej przybyszów a kolonie drobnych muszelek raniły bose stopy, ten i ów zaczął się zastanawiać czy nie można się jakoś tego cholerstwa pozbyć. Było już jednak za późno…
Jeden małż produkował co roku kilkadziesiąt tysięcy larw – małych, orzęsionych kuleczek, zwanych weligerami, które ruszały w podróż unoszone prądem wody. Wraz z prądem rzek docierały do jezior i kanałów. Między kolejnymi dorzeczami i stawami przenosiło je nieświadome ptactwo. Powolny podbój polskich wód trwał przez ponad sto lat i nic nie mogło go powstrzymać, a kiedy ilość przybyszów przekroczyła punkt krytyczny – nasze wody zapełniały się milionami weligerów docierających do najodleglejszych zakątków kraju. Rozpoczął się tryumfalny marsz kaspijskich małży, które bez wielkiego rozgłosu dokonały tego, czego przez wieki nie udało się tureckim janczarom i tatarskim hordom. Całkowicie opanowały nasz kraj przyprawiając dyrektorów fabryk o palpitacje serca i dając rzeszom naukowców temat na lata pracy.
I tak oto wielki kraj został podbity przez małą racicznicę."
©bagnik
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
monia.wer Moderator
Dołączył: 08 Lis 2006 Posty: 918 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Złocieniec
|
Wysłany: Śro 19:39, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Proszę tylko się nie zrażać brakiem odpowiedzi (pośrednio była, bo zagadkę zauważyłam na drugim forum ).Po prostu ostatnio uwaga forumowiczów skupiła się innych wątkach. Proszę też nie zrozumieć źle tego, co napisałam, że zagadka nie może być tak prosta. Tak może napisać tylko zupełny ignorant (czyli ja ), który rozróżnia jedynie dwa rodzaje muszli - płaskie małż i spiralki ślimaków. Proszę o kolejne tego typu zagadki. W miarę moich skromniutkich możliwości wspartych szukaniem w google, będę starała się odpowiadać. Pisze Pan tak ciekawie, że są szanse na zaszczepienie kolejnej po historii Złocieńca forumowej pasji.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bagnik 81-120 POSTóW
Dołączył: 14 Maj 2007 Posty: 112 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:09, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Dziekuję za odpowiedź Faktycznie z desperacji umieściłem taką samą zagadkę na innym forum. Raczej spodziewam się zawsze, że przyroda budzi nieco mniejsze zainteresowanie a ostatnio forum nie jest zbyt aktywne.
monia.wer napisał: | Proszę też nie zrozumieć źle tego, co napisałam, że zagadka nie może być tak prosta. Tak może napisać tylko zupełny ignorant |
Nie ma takiej obawy, bym źle to odebrał Poważnie wydaje mi się, że wszystko jest proste, ale wiem, że ja nie potrafię tego ocenić, kwestia zboczenia zawodowego:)
monia.wer napisał: | Pisze Pan tak ciekawie, że są szanse na zaszczepienie kolejnej po historii Złocieńca forumowej pasji. |
Nie sądzę by kiedykolwiek starczyło mi zapału i energii, by zrobić coś takiego jak jleszcze.
Poza tym napisanie tego tekstu wcale nie wyglądało tak, że siadłem sobie do komputera i wystukałem go w piętnaście minut na klawiaturze A czas nie jest niestety z gumy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
monia.wer Moderator
Dołączył: 08 Lis 2006 Posty: 918 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Złocieniec
|
Wysłany: Śro 21:42, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
bagnik napisał: |
A czas nie jest niestety z gumy. | Mam to samo uczucie, że doba jest za krótka. A życie wokół jest takie ciekawe i czym bardziej coś zgłębiamy, tym bardziej to jeszcze wciąga. Mam nadzieję, ze nie zabrzmiało to jak banał Ostatnio słyszałam takie fajne porównanie rzeczy martwych i ożywionych: powiększanie pod mikroskopem martwego przedmiotu odsłania tylko jego prostotę i sztuczność. Natomiast to co żywe, daje się powiększać w nieskończoność i w miarę powiększania przekonujemy się jak bardzo jest skomplikowane.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
bagnik 81-120 POSTóW
Dołączył: 14 Maj 2007 Posty: 112 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:04, 04 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Zależy jak bardzo wnikniemy w mikroświat. Poniżej pewnej granicy, w świecie cząsteczek i atomów, twóry żywe i martwe funkcjonują tak samo i sprowadzamy to do uniwersalnych praw fizycznych. Prawdziwą komplikację ujrzymy jednak patrząc nie przez mikroskop ale szybę samolotu. Ten poziom makro jest tak naprawdę znacznie mniej poznany.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|